Coraz częściej słychać o powikłaniach u dzieci po przejściu zakażenia koronawirusem. Najnowsze badania wykazały, że może u nich dojść do powikłań neurologicznych. Polscy lekarze potwierdzają, że również oni obserwują najmłodszych, którzy w przebiegu COVID-19 mają objawy ze strony ośrodkowego układu nerwowego albo późne powikłania neurologiczne. Amerykańskie Towarzystwo Neuroradiologii Dziecięcej wystosowało międzynarodowe wezwanie do zgłaszania przypadków wskazujących na występowanie neurologicznych powikłań u najmłodszych (od kwietnia do września). Na tej podstawie po szczegółowej analizie potwierdzono kilkadziesiąt przypadków małych pacjentów z zaburzeniami neurologicznymi związanymi z zakażeniem SARS-CoV-2. Naukowcy podejrzewają, że zgłoszone przypadki to ułamek rzeczywistej skali problemu. U pacjentów zaobserwowano m.in. zmiany przypominające rozsiane zapalenie mózgu oraz zapalenie rdzenia kręgowego. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie medycznym "The Lancet". Te badania wskazują, że uszkodzenia w drobnych naczyniach sięgają też mózgu, co może prowadzić m.in. do uszkodzenia samego mózgu, czyli fachowo mówiąc encefalopatii. Oczywiście te przypadki są stosunkowo rzadkie, nie znaczy to, że każde dziecko zakażone koronawirusem będzie miało zmiany w mózgu, ale to sygnał, że takie zmiany mogą występować. Bóle głowy i bóle w okolicach karku mogą świadczyć o powikłaniach neurologicznych u dzieci i młodzieży. Powikłania neurologiczne mogą występować w przebiegu PIMS, ale mogą być też wynikiem splotu kilku czynników. PIMS występuje najczęściej ok. 4-6 tygodni po COVID, natomiast powikłania neurologiczne widujemy częściej już w ostrej fazie choroby, chociaż należy stwierdzić, że kolejne mutacje korona wirusa będą zmieniać ten obraz.

Lekarze ostrzegają przed powikłaniami po przejściu koronawirusa u dzieci. Mimo łagodnego przebiegu infekcji po kilku tygodniach może u nich wystąpić  pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny (PIMS).

PIMS to nowa choroba wieku dziecięcego, która jak się uważa, jest związana z SARS-CoV-2. Może być śmiertelnie groźna dla dzieci, ponieważ wpływa na wiele narządów. Niezależnie od tego, czy chodzi o serce, płuca, układ pokarmowy czy układ neurologiczny, ma tak wiele różnych postaci, że początkowo była trudna dla zrozumienia dla samych klinicystów. Zespołem PIMS określa się nowy wieloukładowy zespół zapalny związany z COVID-19 u dzieci. Wkrótce po przybyciu zakażenia nowym koronawirusem u niewielkiego odsetka dzieci zaobserwowano uogólnione zapalenie przebiegające z gorączką i zajęciem jednego lub wielu układów przypominające z grubsza chorobę Kawasaki (ogólnie zapaleniem naczyń o nieznanej etiologii), która stała się najczęstszą przyczyną nabytego uszkodzenia serca u dzieci (wg WUM). Są obawy, że nowy koronawirus również może uszkadzać mięsień sercowy i nerki u dzieci.  Czasem zmiany cofają się same, ale jeśli dziecko nie jest poddane leczeniu, to może to być ryzykowne w przyszłości. Może zdarzyć się tak, że nieleczone dziecko przejdzie chorobę łagodnie, a w wieku 20, 30 lat mogą pojawić się poważne problemy z sercem. Kardiologiczne powikłania przeważają, ale ten tętniak może pojawić się wszędzie. Może się pojawić w mózgu, brzuchu, tam, gdzie są naczynia, tam może wystąpić. To trochę jakby rozrzucić ten stan zapalny po organizmie i tam, gdzie popłynie z krwią, tam zacznie się proces zapalny, który zniszczy ściany naczynia krwionośnego.

   O innych nowych powiklaniach po przechorowaniu COVID-19, szczególnie u dorosłych, donosi czasopismo naukowe "The Lancet". Są to zaburzenia mowy i spowolnienie ruchów, drżenie rąk, problemy z mówieniem i pisaniem, zaburzenia ruchu gałek ocznych. To nie jedyne przypadki, w których pacjenci zgłaszają tego typu powikłania, które pojawiają się kilka tygodni po przejściu COVID-19. Wszystkie z wymienionych dolegliwości przypominają objawy choroby Parkinsona, które można określić jako poinfekcyjne. SARS-CoV-2 jest wirusem, który rzeczywiście trafia do struktur układu nerwowego, gdzie może dochodzić do uszkadzania komórek nerwowych i wywołania wtórnie objawów parkinsonowskich. Ostra infekcja wirusowa może doprowadzić do uszkodzenia określonych struktur mózgowych, substancji czarnej w śródmózgowiu, co może wywołać objawy neurologiczne, przypominające chorobę Parkinsona. Mowa wówczas o zespole parkinsonowskim, jako wyniku uszkodzenia mózgu. 

Badania o bezposrednim wpływie koronawirusa na układ nerwowy, były prowadzone od początku pandemii. Zauważono, że pacjenci chorujący na COVID-19 borykali się z objawami neurologicznymi. W wyniku czego przeprowadzono badania na obecność białka ACE2 koronawirusa, które umożliwia wniknięcie i zakażenie organizmu, w układzie nerwowym. Wirus SARS-CoV-2 jest pochodną dwóch wcześniejszych epidemii SARS-CoV i MERS. Te ostatnie były gruntownie przebadane i udowodniono, że są to wirusy neurotropowe, czyli mogą wnikać do mózgu i go uszkadzać. Wszystko wskazuje na to, że wirus SARS-CoV-2 ma bardzo podobne właściwości.Oczywiście potrzeba badań, by można było powiedzieć, że przebycie COVID-19 wywołuje sensu stricto chorobę Parkinsona, która jest chorobą neurozwyrodnieniową o nieznanej przyczynie i ma przebieg powolny, narastający, w związku z zamieraniem neuronów. Występowanie zespołu parkinsonowskiego po przejściu COVID-19 potwierdza wcześniejsze przypuszczenia naukowców i  zwraca uwagę na kilka zbieżności w obu schorzeniach, m.in. utratę węchu i smaku. Faktycznie jednym z objawów choroby Parkinsona, szczególnie we wczesnej fazie, jest u wielu chorych utrata węchu i smaku, stąd podobieństwo do sytuacji pacjentów zakażonych SARS-CoV-2, u których też takie objawy występują. Konieczna jest dalsza obserwacja osób, które przeszły COVID-19 zwłaszcza, że choroby neurozwyrodnieniowe rozwijają się bardzo wolno, więc teoretycznie powikłania mogą się pojawić nawet po wielu latach.

     Część osób zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, po przejściu choroby odczuwa jej skutki jeszcze przez wiele miesięcy. Duża męczliwość nawet po niewielkim wysiłku, duże skoki tętna, dusznośći i napady kaszlu. Inni, szczególnie ci, którzy wymagali hospitalizacji, mają osłabione mięśnie z powodu długotrwałego unieruchomienia. Pacjenci po wyjściu ze szpitala chcą jak najszybciej wrócić do dotychczasowego rytmu życia. I wtedy często okazuje się, że są silnie osłabieni fizycznie. Obserwuje się, już przy niewielkim wysiłku, znaczny spadek nasycenia tlenem krwi tętniczej (desaturacja). A niewłaściwie dotleniony mózg podlega po prostu przewlekłemu uszkodzeniu.   Organizm w szpitalu był wspomagany tlenem, a pozbawiony tlenoterapii musi adaptować się do nowej sytuacji, a to wymaga czasu. Oczywiście im wcześniej zaczniemy zajęcia poprawnego oddychania, tym szybciej będzie postępował proces odzyskiwania sprawności. Zaburzone podczas choroby wzorce oddechowe trzeba przywrócić do stanu pierwotnego, pomocna tu jest prowadzona przez w naszym gabinecie terapia RSA Biofeedback. Fizjoterapia oddechowa oraz ogólnousprawniająca jest ważną częścią kompleksowego leczenia pacjentów po COVID-19. Głównym jej celem jest zmniejszenie objawów duszności, poprawa obniżonej pojemności płuc, przeciwdziałanie powikłaniom powstałym w przebiegu niewydolności oddechowej. Zmniejszenie nasilenia stanów lęku po chorobie, objawów depresji  oraz przywracanie sprawności zaburzonym funkcjom poznawczym pomocna jest terapia Neurofeedback. 

Pandemia COVID-19 zaczyna rzutować na inne obszary naszego zdrowotnego funkcjonowania. Zaczyna mówić się o nowej, bezgłośnej, pandemii zaburzeń psychicznych. Depresja, zaburzenia lękowe, przewlekły stres, to kolejne czynniki obniżające nasze zdolności poznawcze. Może być to efekt bezpośredniego uszkodzenia komórek nerwowych przez wirusa, uszkodzenia mózgu dokonane przez jego niedotlenienie i  powodować częstsze problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym.

  

 

  NEUROFEEDBACK 



  NEUROBIK

 


  RSA BIOFEEDBACK

                   28 LAT PRAKTYKI
"Tempus fugit" - czas płynie. Tak, minęło już 29 lat naszej pracy z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. Zaczynaliśmy w 1995 roku. Ostatniej dekadzie XX wieku, określanej "dekadą mózgu". Badania z tego okresu stały sie momentem przełomowym dla wiedzy o mózgu i jego możliwościach. Nowoczesne metody neurobrazowania zmieniły nasze spojrzenie i podejście do wielu problemów. I trzeba zaznaczyć, że stały postęp w badaniach nad ludzkim mózgiem wymusza nieustanie doskonalenie naszego warsztatu pracy z korzyścią dla pacjenta.