Każda czynność, myśl i każdy gest sprowadza się w naszym mózgu w zasadzie do tego samego – przepływu elektrycznych impulsów. Każda komórka nerwowa, czyli neuron, ma własną elektrownię i okablowanie. Impulsy płyną przez wypustki włókien nerwowych – dendryty i aksony. Tak komunikuje się ona z innymi neuronami. By jednak między nimi zaiskrzyło, potrzeba czegoś więcej niż tylko elektryczności. Musi być chemia. Komórki nerwowe nie lubią samotności. Muszą cały czas żyć w sieci, wiedzieć, co dzieje się u innych, gadać, plotkować, przekazywać sobie nawzajem strzępy informacji, które składają się na skomplikowaną aktywność mózgu. Od tego leży ich być albo nie być. Neurony, które wypadną z informacyjnego obiegu, giną. Dlatego nie można sobie pozwolić na zepchnięcie na peryferie. Trzeba się łączyć, trzeba szukać, trzeba być. Każdy aktywny neuron ma połączenia z nimi za pomocą aksonów – włókien przewodzących sygnały z jądra komórki na zewnątrz i dendrytów odbierających informacje, które docierają do neuronu. Gdybyśmy mieli zdolność przejrzenia tej skomplikowanej sieci połączeń i wejrzenia w takie aksonowo-dendrytowe połączenie w dużym powiększeniu, zobaczylibyśmy, że pomiędzy wypustkami znajduje się blisko 20-nanometrowa przestrzeń. Bardzo niewiele, ale dla neuronu ogrom przestrzeni do pokonania. W miejscach, w których szybkość przekazania informacji ma znaczenie, aksony i dendryty „podpełzają” maksymalnie blisko siebie. Tu nie ma mowy o żadnych pośrednikach elektryczna iskra błyskawicznie skacze z komórki do komórki. Co innego między neuronami, które niespiesznie ze sobą gawędzą. Te dzieli przestrzeń nazywana synapsą – złączem. Tutaj elektryczność zamieniana jest na chemię. To terytorium działania neurotransmiterów – substancji, które odpalają bodziec elektryczny w sąsiedniej komórce oraz neuromodulatorów, które czuwają nad zbyt gwałtownymi poczynaniami tych pierwszych. Bez nich nie bylibyśmy sobą. Nie spalibyśmy dobrze, nie bylibyśmy w stanie się uczyć, stracilibyśmy zainteresowanie światem. Owe mózgowe hormony, chemiczne rzeki, zawiadują przepływem informacji i kręcą wszystkim, co dzieje się w naszym umyśle. Do tej pory opisano blisko 50 z nich. Na pewno jednak jest ich dużo więcej. Są w naszym mózgu skupiska komórek nerwowych, które specjalizują się w wytwarzaniu określonych neurotransmiterów. Sześć z nich wydaje się kluczowych(m.in.: acetylocholina(ACh), dopomina,  serotonina(5HT), adrenalina, GABA, noradrenalina) dla naszego prawidłowego funkcjonowania i bardzo dotkliwie odczuwamy zarówno ich brak, jak i nadmiar. Niedobór niektórych sprawia nawet, że tracimy chęć życia. Bez takiej acetylocholiny  nie udałoby się nam zapamiętać ani słowa z tego co czytamy. To, jaki wpływ ma ona na pamięć, dobrze widać u osób chorych na Alzheimera. Ta neurodegeneracyjna choroba niszczy obszary w mózgu, w których produkowany jest ten neuroprzekaźnik. A bez niego nie mogą powstać ślady pamięciowe. Bierze udział w procesach uczenia się, podobnie jak glutaminian, który wpływa na powstawanie nowych połączeń między neuronami, rzeźbi struktury kory mózgowej. A nowe połączenia to nowe umiejętności. Nowe szlaki przekazywania informacji. Oczywiście nie jesteśmy w tym bezwolni. Neuroprzekaźniki wpływają na nasz umysł, ale i my – odpowiednim nastawieniem i zachowaniem – możemy sprowokować większe ich udzielanie lub zahamowanie ich produkcji. To swoisty układ zależności naszego mikro i makro środowiska. No i oczywiście geny. Można być urodzonym ryzykantem, pesymistą czy hazardzistą i naprawdę trudno będzie zmienić te zwyczaje. Wszystko tkwi w naszej głowie. Wszystko płynie mózgowymi rzekami tworząc zakola i bruzdy w pejzażu mózgowej krainy.

Powrót

 
 
    NEUROFEEDBACK 



  NEUROBIK




  RSA BIOFEEDBACK

                  ODPOWIEDZI NA PYTANIA

Jeśli nasza odpowiedź nie satysfakcjonuję Cię, skonkretyzuj pytanie i przeslij je z zakładki "KONTAKT".